Darek Kaczmarski:
Sezon ogórkowy, upały, biegaczom w głowie raczej wakacje niż wielkie treningi czy zawody. Wpadł mi przypadkiem fajny artykuł.
Często jeżdżę do naszych południowych sąsiadów. Nie wiem jaka jest tajemnica / parę osób wie…/ ale dobrze się tam po prostu czuję. Nie wiem dlaczego, ale nawet piwo smakuje tam inaczej…
Jako junior w latach 80. i 90. jeździłem na miting do Ostrawy. Zawsze zachodziłem w głowę – jak to możliwe, że w Ostrawie organizują miting “Zlata Tretra” (po naszemu ”Złote Kolce”), gdzie od lat startują największe gwiazdy. Teraz nawet Usaina Bolta potrafią ściągnąć! To miasto tylko 20 km od Polskiej granicy – większość mówi po polsku. Co jest, że tam można a u nas NIE…? Od lat organizują ten miting na najwyższym światowym poziomie. A gdzie my jesteśmy z naszym Kusocińskim?
Mam na ten temat swoje zdanie – ale jak publicznie to powiem – to od hejtu Internet zagrzeje sie do czerwoności.
Próbujemy coś zrobić w Krakowie – ale opór środowiska biegowego jest znaczny. U nas ludzie ciągle „jarają” się koszulką, medalem i grochówką. I spać nie mogą, że jakiś Keniol wygrał bieg. Pewnie był na dopingu! Nie pewnie – na pewno!
Mentalności szybko nie zmienimy.
Poczytajcie i do zobaczenia na Królewskim Półmaratonie Karkowskim. Dobrze by – oprócz nazwy – był to półmaraton faktycznie królewski… No nie?
Artykuł: “Półmaraton w Ołomuńcu. Dlaczego Polacy nie potrafią robić takich imprez jak Czesi?” (bieganie.pl)